...a tu życie dzieje się... Jakie ono jest? Jakie miało być? Wartości? A co to takiego? Po co? Dlaczego? Codziennie pytam siebie, patrząc tępo w lustro, czy to wszystko tylko na pewno ma sens? Kiedyś wiele rzeczy wydawało się znacznie prostszymi, łatwo było wierzyć w ideały, łatwo było, nie zwracając uwagi na reakcję otoczenia, krzyczeć: „o niesprawiedliwe!”, nie było pytań... świat był oczywisty, jasny, a my - odważni, bez wątpliwości. Gdzie to się podziało? Tyle się mówi o tym, co odeszło, wraca się do piękna, które uleciało jak kolorowy motyl. Ludzie chcą zmieniać świat, nie zmieniając samych siebie. Chcą być szczęśliwi cudzym kosztem. Udają prawych, uczciwych, głoszą hasła wolności, postępu, miłości, a w rzeczywistości są jedynie hipokrytami i nawet im to nie przeszkadza. Uzurpują sobie prawo do pouczania, nawracania i moralizowania. Jakie zatem będzie to pokolenie wykarmione górnolotnymi myślami i obietnicami bez pokrycia? Upodleniem zwą stan, w którym człowiek zabiera godność drugiemu człowiekowi. Jak nazwać tego, który świadomie to robi? Jak nazwać tego, który na to patrzy i nie reaguje? Ten chory, skatowany świat to nie wyimaginowane pojęcie, to ludzie, to oni go tworzą. Co chcą zmieniać? Powietrze, ziemię, słońce i księżyc? Człowiek jest katem i ofiarą! Prawo dżungli nadal obowiązuje - wygrywa silniejszy. Podobno historia jest nauczycielką życia, skąd więc biorą się te same pomyłki? Zastraszanie stało się metodą na spokojne życie dla tych, którzy mają kompleks małości. Czy Kafka mylił się pisząc „Proces”? „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy, staje się prawdą” - mawiał Gebels. Dotąd będzie się ludziom coś wmawiać, aż uwierzą, przyjmą fałsz za prawdę.

Myślę, że ludzie nie potrafią trwać w wartościach i nie ma na to usprawiedliwienia. Życie nas zmienia, ale to zbyt krótka chwila, żeby pozwolić sobie na brak ideałów. Człowiek uniesiony emocjami, obiecuje, zaklina się, deklaruje... potem zostają wspomnienia...



QUO VADIS, DOMINE?, QUO VADIS?... .   
Edyta Sałek